czwartek, 10 listopada 2016

Marzenie

Poranek tajemniczo spowijała mlecznobiała mgła.
Chodnik ścieliły gdzieniegdzie żółte wśród brązowych liście.
Szedł pospiesznie na przystanek, by zdążyć na niebieski autobus, który miał go przewieść do miasta.
Minęła go młoda okularnica intensywnie rozmawiająca z koleżanką.
Widok dziewczyn przypomniał mu to oglądane poprzedniego dnia zdjęcia z internetu. Dziewczyna była młoda, weszła w kobiecość niedawno, jej uśmiechnięta nastoletnia twarz plaski twardy brzuch połączony z wydatnymi piersiami dawał wrażenie perfekcyjnie zbudowanej figury.
Wyobrażał sobie, jak wsuwa powoli swój penis w tę młodą jędrną samiczkę.
Szczegółowo imaginował każdy fragment dotyku, wilgotnego uścisku i pulsów jej podnieconej cipki.
Szybkie oddechy, nabrzmiałe sutki i powoli budowana intensywna eksplozja spełnienia zawładnęły jego umysłem.
Było tylko marzenie.
Nie mógłby posiąść takiej dziewczyny z wielu powodów, a nawet by nie chciał, bo zdawał sobie sprawę z nieprzyjemnych konsekwencji. Lubił patrzeć, lecz wygląd nie mówi nic o psychice osoby.
Marzyć jednak nikt mu nie zabroni. To odczucie nie wymagało zresztą takiej cielesnej perfekcji.
Poza marzeniami liczy się bardziej akceptacja, poczucie bezpieczeństwa i jawnie demonstrowana przez partnerkę chęć bycia wypełnioną nasieniem. Tylko wtedy spełnienie staje się kojącym miłosnym doświadczeniem.
Nie miał jednak tego, co przyczyniało się do poczucia jego wewnętrznej pustki samotności.
Wmawiał sobie, że to nieistotne, że trzeba skupić się na wyższych celach;
ale jak można walczyć o poprawę świata, gdy nie ma co na talerz włożyć?
Natura może i nie jest najmądrzejsza, a naukowo wyznaczone logiczne cele są warte dążeń nawet pomimo natury;
ale nie można jej nie szanować.
Naturalne potrzeby jak pokarm, sen, sex, muszą być spełniane, by ciało poddawało się naszej świadomości.
Tylko chwila czekania wystarczyła. Autobus pojawił się szybko kierując jego myśli na inne tory.

1 komentarz:

Unknown pisze...


"It wasn`t me..."