czwartek, 29 września 2016

Cele

Praca, czyli pozyskiwanie zasobów, jest jak polowanie na ofiarę przez drapieżnika.

Więcej jedzenia to większy dobrobyt, wiec trzeba więcej pracy;
Jest to logiczne z twojego punktu widzenia i dziwisz się, jak można myśleć inaczej.

Są dwa mechanizmy:

1) lenistwo, spowodowane próbą oszczędności energii. Poco się wysilać i robić, skoro dużo tracisz lepiej zrobić mniej i mniej stracić.
Ten mechanizm też motywuje robienie jak najmniej za jak najwięcej.

2) to chciwość, czyli gromadzenie zasobów na zapas jak wiewiórki zbierają orzechy na zimę, tak człowiek gromadzi zasoby na przyszłość; im więcej, tym lepiej.

Dyrektywa motywacyjna przypomina zachowanie bakterii, która szuka żerowiska.

Wychodzi na to, że przez miliony lat ewolucji zmieniło się w nas jedynie to, iż narosły mity interpretacje i wyobrażenia w postrzeganiu tych pierwotnych zwierzęcych potrzeb.

Dotyczy to wszystkich pierwotnych dążeń jak:
pozyskiwanie energii,
oszczędzanie energii (również tej zużywanej na myślenie)
bezpieczeństwo (czyli budowa stada oraz schronienia)
rozmnażanie (tworzenie ulepszonych kopii genów).

Większość dążeń ludzkich jest nimi podyktowana.

Podkreślam, iż nie o to mi chodzi, by z naturą walczyć.
Naturę należy rozumieć i świadomie ukierunkować.

Zmitologizowane dążenia nie są błędem, gdyż bądź co bądź doprowadziły do wirtualizacji wiedzy, powstania nowych jen obszarów i zrodziły ciekawość do nowego.

Dotyczy to jednak ludzi o elastycznym umyśle, więc zwłaszcza młodych.
Spowodowane jest to modelem pokoleniowym starzenia się umysłu celem oszczędności energetycznej. Rodzący się człowiek nie ma praktycznie wzorców. Dzieciństwo przeznaczone jest na ich budowanie. Kończy ten proces okres dojrzewania, gdzie ciekawość świata zaczyna być zastępowana dążeniem do prokreacji. Później przechodzi to w tworzenie stada używanie utrwalonej wiedzy i na starość przekazywaniu mądrości nowym pokoleniom.
Z czasem zatem umysł zapełniony wzorcami zatraca zdolność budowy nowych, co w konsekwencji obniża jego elastyczność do dostosowywania się do zmian i ostatecznie utratę zdolności podtrzymania czynności życiowych.

Moim zdaniem jest to związane z ograniczoną świadomością.
Nie da się ogarnąć wszystkiego, ale upraszczanie i nadużywanie wzorców jest związane bezpośrednio z oszczędzaniem energii, a jaki jest tego sens, można dostrzec, spoglądając na brzuchy zachodniej cywilizacji.

Dążymy do przetrwania; wiec róbmy to, ale świadomie.
Geny, pomimo milionów lat ewolucji nie są w stanie uratować nas przed wszystkim.
Katastrofy kosmiczne, czy wspomniana wcześniej chciwość ludzka, która indukuje wojny i użycie niebezpiecznych broni epidemie, stanowią realne zagrożenie, z którym może poradzić sobie nauka czy świadomość, ale geny są bezradne.

Dlatego świadomie obrane cele, (współpraca, nauka, ekspansja kosmiczna) są lepszą strategią na przetrwanie niż genetycznie indukowane i często bezmyślne gromadzenie zasobów.

Owszem, samo dążenie do przetrwania jest również pierwotne, ale oparte na samej filozofii egzystencji. (Istniejemy po to, by istnieć: teoria przetrwania informacji) wiec, w jaki sposób to osiągnąć jest wtórne.

Ukierunkowanie dążeń na bardziej świadome nie oznacza deemocjonizacji.

Emocje są bowiem ważnym elementem motywacyjnym i nawet logiczne myślenie powinno je uwzględniać.

Podsumowując, chodziło mi o to, że zbyt wiele pracy wkładane jest w bezmyślne i egoistyczne pozyskiwanie zasobów bez zastanowienia czy jest z tego globalny pożytek, czy też nie.

W przypadku nauki natomiast nie jest ważne, ile wiedzy przewałkujesz i zdasz; a ile jesteś w stanie wykorzystać w praktyce.

Dlatego uważam, że obecna edukacja jest w dużej mierze niepoprawna i skupia się na błędnych celach. Studenci zazwyczaj nie robią tego, czego się uczyli i niewiele pamiętają z zajęć. Jedynie co pozytywnego pozostaje, to elastyczność umysłu w przerzucaniu wiedzy, co jest średnio praktyczne.