środa, 10 października 2018

Apel

Gdy nadejdzie twój kres, twe ciało rozpadnie się, twe molekuły ulotnią się w przestrzeni a świadomość i potrzeby przestaną istnieć. Życie to jest transformacja, ciągłe zmiany, procesy; by żyć; trzeba się umieć przekształcać, dostosowywać, zmieniać, adaptować, wytyczać nowe szlaki. Można znaleźć sposób by pokierować własną transformacją, przetrwać ją i wykorzystać na swą korzyść. Jako istota, masz możliwości zdziałania wielu rzeczy, ale trzeba te możliwości wykorzystywać. Dobre zmiany same nie przyjdą, same się nie zrobią. Obawiam się tych, którzy obrali ścieżkę kłamstwa i mącenia, gdyż to ich wewnętrzny świat. Musimy jakoś pokazać im że nasz sposób na życie, to siła; to technologia przetrwania. Są tacy, którzy chcą żywić się naszymi ciałami, by wykorzystać energię, która jest w nas zgromadzona. Musimy budować przyszłość według naszej woli, a nie według woli tych, którzy chcą nas zjeść. Musimy zjednoczyć siły, by stawić czoło tym, którzy chcą nas zniszczyć. Nie dlatego by samemu siać chaos i zniszczenie, lecz po to, by wzmocnić ścieżki rozwoju i kreacji. Musimy walczyć wspólnie o to, by budować lepszą przyszłość dla nas i dla naszych potomnych. Czas to takie dziwne zjawisko, zasób, który nas ogranicza, jednak dzięki temu, że możemy z nim walczyć, ulepszamy siebie jako istoty. Możliwość zmian, naprawy, upiększania jest ulotnym pięknem tego świata. Budowanie lepszej przyszłości to trudne zadanie, wymagające od nas zrozumienia, współgrania i czasem też przeciwstawienia się naszym instynktom. Oto piękno tego świata, które jest ulotne, które możemy zmieniać, poprawiać jednak jedynie wspólnie aktywnie dążąc do lepszego jutra, możemy je tam zastać.

piątek, 6 kwietnia 2018

Miłość

Uczucia, w tym miłość jest dziełem człowieka.
Istnieją bowiem instynkty, służące przetrwaniu:
1) Prokreacja
2) Tworzenie stada (rodziny)
Wzięły się one z prostego procesu, ci, którzy nie dbali o przetrwanie, zginęli.
Stąd wzięły się dreszcze podniecenia, jak widzimy ukochaną osobę i chęć przebywania razem.
W czasach starożytnych gdzie sex był na porządku dziennym wszyscy ze wszystkimi, odkryto, że są takie pary, które mogą się kochać same ze sobą i poza sobą nie widzą świata.
Powstał więc mit pasujących połówek.
Do tego Shakespeare w Romeo i Julia opisał miłość nieszczęśliwą, gdzie zakochane osoby walczą, by być razem, mając na przekór resztę świata. Daje to efekt nieszczęśliwej miłości po obu stronach i gonienie idei bycia razem.
Mit miłości się umocnił i na tym opieramy dzisiejszą wizję tego uczucia.
Można to łatwo sprawdzić, bo w plemionach, które żyją poza społeczeństwem, uczucie w takiej formie jak cywilizowana miłość, nie istnieje, zatem ma ono charakter czysto społeczny.

Nie umniejszam wagi miłości, bo jest ona piękna;
nie mniej warto znać i rozumieć podstawy, zamiast bezmyślnie wgłębiać się w mity i sądzić, że one są powodem, a nie skutkiem.

środa, 21 marca 2018

Wiara w naukę

Ostatnio miałem okazję wdać się w dyskusję, z „obudzonymi”. Okazuje się, że poziom krytyki do dostarczanych z dookoła informacji sięgnął tych znanych z solipsyzmu. Dodatkowo wszelakie systemy magiczne, które uczą technik wpływania umysłem na rzeczywistość, jak np. metoda dwupunktowa, której skuteczność uznawana jest na poziomie 50%, gdzie skuteczność leków wprowadzanych do sprzedaży na poziomie 17% procent, wydaje się mniejsza, sprawia, iż pojawia się koncepcja wiary w naukę, prawdy subiektywnej, zależnej od jednostki i w efekcie kompletny chaos w procesach myślenia.

Jako że solipsyzm jest bardzo trudny do obalenia, nawet nieświadome używanie koncepcji do niego zbliżonych sprawia, że świat staje się trudny do zrozumienia i usystematyzowania. To z kolei nakłada się na zmieniające się czasy, w których wymiana informacji między ludźmi mocno przyspieszyła, a rozprowadzane są zarówno naukowe fakty, jak i wyssane z palca mity. W efekcie podważa się wszystko.

Pojawiły się pytania:

Dlaczego rzeczywistość przedstawiona wprost, oparta na faktach nauce i krytycznym podejściu do własnej wiedzy jest trudniejsza do akceptacji i zrozumienia, niż wymysły, teorie spiskowe, religie i inne dyrdymały? Dlaczego wiara w naukę jest zła? (Jako wiarę, rozumiem traktowanie koncepcji jako nieweryfikowalnej, którą się przyjmuje do wiadomości bądź odrzuca. Czerpanie inspiracji i motywacji z wiary, że się coś uda, nie jest tym samym co ignorowanie dowodów bądź ich braku na istnienie zjawiska).

Ponieważ człowiek uwielbia uproszczenia!

Świat fizyczny, w którym funkcjonują nasze ciała i mózgi ma swoje zasady niezależnie od subiektywnych prawd. Te właśnie zasady nazywam nauką i ponieważ one są weryfikowalne w obszarze fizycznego świata, to można tę wiedzę rozwijać i na jej bazie produkować wnioski, które będą powtarzalne.

Nauka daje nam odpowiedzi, chociażby na powód takich uproszczeń:

Umysł ludzki funkcjonuje w pewien określony sposób. Neurogeneza trwa cały czas, jednak neurony, które nie są stymulowane, obumierają. Z czasem więc, w mózgu występuje wzmacnianie się tych poglądów, które są już uformowane, dlatego z wiekiem traci on na elastyczności. Uczenie się nowych rzeczy i podważanie krytyczne swojej własnej wiedzy oraz kreowanie nowych ścieżek neuronowych wymaga dużo większego wysiłku, niż używanie starych, a jak wiadomo, organizm instynktownie dąży do oszczędzania energii. Poszukiwanie wzorców z jednej strony jest dla nas naturalne, ale używanie ich jest znacznie mniej energochłonne.

Nauka i zasady świata fizycznego, wymagają zrozumienia dużej ilości czynników i informacji fundamentalnych, dlatego znacznie jest powiedzieć, że się ich nie rozumie i sięgnąć po uogólnienie i uproszczenie, w którym nauka jest elementem nie poddającym się analizie i podchodzić do niej jak do każdej innej informacji tak elastycznej, jak wyobraźnia, w której czynniki są dowolnie złożone i nie wymagają weryfikacji.

Wspomniana wcześniej metoda dwupunktowa, mająca rzekomą skuteczność 50%, ale tylko przy bardzo określonych okolicznościach, braku powtarzalności i zależna od istotności zdarzenia, przypomina zwyczajny przypadek. Skuteczność leku na poziomie 17% jest również źle interpretowana. Leki bowiem działają w określonych warunkach fizycznych, a wiadomo, że każdy organizm jest różny. Poziom skuteczności 17% mówi o tym, że na 100 osób leczonych 17 zostało wyleczonych w 100%. Interpretowanie skuteczności w obu przypadkach jako podobne, jest więc kolejnym uproszczeniem.

Na koniec wspomnę, iż nie jest tak, że neguję możliwość istnienia światów alternatywnych, intencjonalnego podróżowania po wariantach wieloświata, czerpanie wiedzy od istot żyjących gdzieś poza fizyczną rzeczywistością. Uznaję, że istnieje wszystko, ale istotność tego, jest zależna od ilości interakcji. Oczywiście te sfery wiedzy też mogą stanowić ciekawy obszar zainteresowań, eksplorując je, nie zapominajmy jednak o znanych z nauki metod weryfikacji faktów.

Poszerzenie świadomości to nie zamykanie się na fakty naukowe a rozumienie ich. Dzięki krytycznemu spojrzeniu na wiedzę naukową możemy ją weryfikować, rozwijać i ulepszać z czasem. Możemy dzięki temu ćwiczyć umysł i być może znaleźć odpowiedzi na jeszcze niezadane pytania. Negowanie natomiast istotności całej rzeczywistości nie prowadzi do rozwoju i poznania, a plątania się we własnych subiektywnych poglądach, czyli zapadania w głębszy sen, co jest przeciwnością otwartych oczu i umysłu, czyli przebudzenia.

wtorek, 6 marca 2018

Światło tworzenia

Istnieję poza światłem poza cieniem i w sobie zawieram swój własny świat. Moja dusza jarzy się fioletowym światłem tworzenia. Może formować twardy, krystaliczny kamień, może rozlewać się jak barwnik w wodzie, albo ulotnić się niczym spirytus, pozostawiając w powietrzu swój smak. Światło to pada na żywych i zmarłych, na rzeczy, które istnieją i na te, które dopiero mogą zaistnieć. Tworzy przejścia między światami, gdyż przenika przez rzeczywistości, jakby nie istniały żadne granice. Nie jestem tylko kamieniem, który można schować w sercu, jestem siłą, mocą, która płynie, która może porwać do współtworzenia, zbratania, jednak poza światłem poza cieniem większość widzi tylko pustkę, i tą pustką czasem się też staję. Mój wewnętrzny płomień nie zgaśnie nigdy, ale kto się nim ogrzeje? Dlatego tu jestem i dlatego wciąż szukam miejsca na siebie. Chwyć mnie za rękę i poczuj, jak moc fioletowego światła na ciebie spływa. Wspólnie zwiedzimy światy i zbudujemy nowe, lepsze. Razem staniemy się drogowskazem dla tych, którzy błądzą po tej i po tamtej stronie.

środa, 7 lutego 2018

Kolor

Ostatnio, odkrył kolor światła który mu się podobał. Okazało się że LEDy o długości fali 440nm dają granatowoniebieskie światło z fioletową poświatą. Długo szukał tego koloru, bo myślał że to bliżej nadfioletu. Mylił się jednak. Bliżej nadfioletu około 415 nm dają światło bardziej wchodzące w jasno niebieski. Fajną poświatę dają też ledy i lasery z długością fali 405nm jak w blu-rayu ale te z kolei trudno użyć do oświetlenia czegokolwiek bo sprawiają wrażenie mało intensywnych i są męczące. Niebieskie LEDy o dłuższej fali, 470nm nie dają poświaty i wchodzą w błękit. Dziwaczne to zjawisko. Natomiast światło 440nm, roztacza naokoło mistycyzm. Skierowane na roślinność lub wodę, rozpościera swą fioletową poświatę w sposób nieomal magiczny.